Znowu będzie lajfstajlowy wpis.
Zakupiłam yerba mate i zestaw do jej spożywania. Czuję się teraz jak ambasador wśród dzikiego plemienia Niemców. Co prawda jeszcze nie palę z tą społecznością blantów, ale i tak wydaje mi się, że mogę już powtarzać za Laską z Chłopaki nie płaczą: „Jestem laska. Z Polski” i oczami wyobraźni widzieć, jak ludzie dookoła ganiają w bambusowych spódniczkach. Muszę sobie zorganizować jeszcze kiełbasopusz (to taki pióropusz, tylko, że z kiełbasy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz