Macie
już plany na piątkowy koniec świata? Ja chciałam aby zaskoczył mnie podczas
jazdy autem, bo w filmach katastroficznych prawie zawsze jest motyw pękających
autostrad i latających samochodów. Będę akurat jechała do domu na święta i
pomyślałam, że fajnie byłoby tak na koniec przelecieć się autem albo zobaczyć
zwijający się jak fala na morzu asfalt. Niestety kolega popsuł mi plany informując,
że według jego obliczeń koniec świata nastąpi o godzinie 12.18. Kurde, za
wcześnie, o tej godzinie to ja jem dopiero kanapkę podczas przerwy w arbajcie.
No ale ok, przynajmniej pójdę do nieba/czyśćca najedzona, zawsze to lepiej, bo
może być tłoczno w okolicach piotrowej bramy i docenię tę kanapkę jak się zrobi
kolejka. Może nawet na wszelki wypadek zjem sobie ze dwie, ale jednak po cichu
ciągle liczę na pękającą autostradę.
Gorzej jeśli kanapka Ci zaciąży i zamiast polecieć w górę wylądujesz w piekle... :P
OdpowiedzUsuńDobrze, więc tym razem nie będzie to kanapka z kotletem!
OdpowiedzUsuńJa się zamierzam rozkoszować pierwszym dniem urlopu :)
OdpowiedzUsuńWolałabym bez jakichś ekstremów, mimo wszystko.
Alina Ty zawsze ładnie wyglądasz, nie musisz się starać specjalnie na koniec świata! A co do porad w stylu "jak przeżyć koniec świata" czyli jak go spędzić, możesz jadąc autem nie zapinać pasów-wszystko powinno pójść gładko... A gdybyś akurat jadła kanapkę, możesz włożyć w nią niemiecką kiełbasę, dużo niemieckiej kiełbasy
OdpowiedzUsuń:) Aż się dziś przyśnił z tego wszystkiego wypadek samochodowy, ale przeżyłam, więc luz. Ty też przeżyłeś i razem próbowaliśmy rozgonić tłum gapiów, którzy przynieśli sobie kanapy, fotele, zrobili kawę i czekali aż wreszcie zaczniemy wyciągać auto z rowu.
Usuń