sobota, 5 listopada 2011

Po dwóch miesiącach na odludziu...

... zaczęłam dziczeć.
 Przyszła jesień. Jest szara i mglista, a przy tym całkiem ciepła. Ludzi jak nie było tak nie ma, a nawet jak jacyś się pojawiają, nie chce mi się z nimi rozmawiać. Wynajduję sobie jakieś zajęcia i nawet mi ten brak towarzystwa jakoś nadzwyczajnie nie dokucza. Tydzień spędziłam w ok. dwudziestoosobowej grupie i zmęczyło mnie to, pod koniec tęskniłam już za moim słodkim odludziem. Mieszkając w pustelni można zostać filozofem lub dziwakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz